FITmaniacy i osoby na diecie proszeni są o zamknięcie oczu. Sam widok tego boczku podnosi ciśnienie i poziom cholesterolu 🙂 A tak serio, mięso przygotowane wg przepisu Jamie’go (z książki „Gotuj sprytnie jak Jamie”) po niewielkich modyfikacjach stało się bardzo efektownym obiadem, zawierającym w sobie mnóstwo smaku. Sam pomysł na pomidorowy sos z batatem i cebulą jest świetny i wart zapamiętania.
Boczek piri piri:
- 3 listki laurowe,
- 1 łyżeczka wędzonej papryki,
- 1 łyżka oliwy + do posmarowania naczynia i natłuszczenia rozmarynu,
- 1,2 kg surowego boczku ze skórą i kością,
- 2 czerwone cebule,
- 1 batat,
- 4 ząbki czosnku,
- 2 świeże papryczki chili,
- 1 łyżka czerwonego octu winnego,
- 500 ml passaty,
- 2 gałązki świeżego rozmarynu,
- sól,
- pieprz.
W moździerzu rozgnieść na pastę liście laurowe, sporą ilość soli, paprykę wędzoną i oliwę. Skórę boczku precyzyjnie naciąć w gęstą kratkę (co 1 cm). Uwaga – przecinamy skórę, nie mięso! Boczek natrzeć oliwą laurową, wcierając ją w nacięcia.
Naczynie żaroodporne posmarować lekko oliwą. Na dnie rozłożyć grubo pokrojone cebule i obranego pokrojonego w kostkę batata, a także posiekane chili i czosnek. Na warzywach ułożyć boczek, skórą do góry. Całość wstawić do rozgrzanego do 200 stopni piekarnika na 45 minut.
Naczynie wyjąć z pieca, mięso przełożyć na talerz. W misce rozmieszać passatę z octem i dużą szczyptą soli i pieprzu – przelać je do naczynia i wymieszać. Na wierzchu ponownie położyć boczek. Zmniejszyć temperaturę do 170 stopni i dopiekać mięso jeszcze przez 1,5 godziny. 20 minut przed końcem pieczenia, wierzch mięsa posypać rozmarynem natłuszczonym lekko oliwą. Skóra boczku ma się zarumienić – pomocna w tym będzie funkcja grilla.
Boczek podawać z powstałym z warzyw sosem (nadmiar tłuszczu można odłowić z wierzchu przed podaniem) i puree ziemniaczanym.