Tradycyjny smalec

SmalecSmalcu nie jadam (już kiedyś o tym pisałam). Ale A. jada. Często, ku mojej zgrozie. No, ale cóż – pewnych rzeczy nie przeskoczę. Mogę jedynie zadbać o to, by jedzony przez Niego smalec był najlepszy z możliwych. Mieliśmy szczęście, gdyż dostał nam się ostatnio piękny duży kawałek słoniny – prosto ze wsi, tuż po świniobiciu. Do tego teściowie przez całą jesień obsypują nas bosko słodkimi jabłkami z sadu od sąsiada. Z takimi składnikami gotowanie staje się dziecinnie proste 🙂

Tradycyjny smalec (duża micha):

  • 700 g słoniny,
  • 2 cebule,
  • 2 jabłka,
  • 1 garść suszonego majeranku,
  • 2 łyżki zimnej wody,
  • sól,
  • pieprz.

Słoninę pokroić w drobną kostkę (słoninę można włożyć na pół godzinki do zamrażarki, żeby łatwiej się ją kroiło). Wrzucić ją do garnka i postawić na małym ogniu – niech się powoli wytopi. Gdy większość słoniny się stopi, a skwarki zrobią się złote, można dodać kolejne składniki. Najpierw drobno posiekane cebule. Gdy one też zrobią się złote, dodać obrane i pokrojone w kosteczkę jabłka. Po 5 minutach wyłączyć ogień, dodać 2 łyżki zimnej wody (żeby skwarki nie były twarde), roztarty w dłoniach majeranek, dużo soli i pieprzu. Smalec odstawić do ostygnięcia. Przelać go do miseczki i wstawić do lodówki. Podobno taki smalec można przechowywać nawet 3-4 tygodnie. U nas znika maksimum w 1,5 🙂

Jedna myśl w temacie “Tradycyjny smalec

  1. Pingback: Top 5 – listopad 2015 | Kultura Kulinarna

Dodaj komentarz